Opóźnienie we wprowadzeniu nowych taryf Trumpa niepokoi niemiecki przemysł

Niemieckie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (VDA) wydało oświadczenie, w którym apeluje o jak najszybsze wdrożenie porozumienia taryfowego między Brukselą a Waszyngtonem w celu złagodzenia obciążenia unijnego przemysłu motoryzacyjnego.
Według organizacji cła w wysokości 27,5% „utrzymują się i stanowią znaczne obciążenie dla niemieckich producentów samochodów i podzespołów, a także dla handlu transatlantyckiego”.
Prezes VDA, Hildegard Müller, stwierdziła, że „porozumienie nie przyniosło żadnej jasności ani poprawy dla branży. Konieczne jest, aby obiecane porozumienie zostało osiągnięte teraz i aby środki pomocowe zostały wdrożone niezwłocznie. Stany Zjednoczone muszą teraz zawiesić tzw. Sekcję 232 i wycofać cła sektorowe nałożone na przemysł motoryzacyjny”.
Według źródła cytowanego przez agencję Reuters, „prawdopodobnie będziemy musieli poczekać jeszcze kilka dni”, zanim prezydent USA Donald Trump podpisze rozporządzenie wykonawcze obniżające cła do 15%, zgodnie z ustaleniami, jakie zawarł z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen 27 lipca.
31 lipca Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze obniżające cła na import z Europy do 15%, nie uwzględnił jednak sekcji 232, która obejmuje samochody, produkty farmaceutyczne, półprzewodniki, wino, napoje spirytusowe, stal i aluminium.
Stany Zjednoczone są drugim co do wielkości jednolitym rynkiem na świecie, a cła handlowe zagrażają zyskom producentów samochodów sprzedających tam swoje produkty, zwłaszcza tych z Niemiec, Korei i Japonii.
Wczoraj Toyota – największy producent samochodów na świecie – poinformowała, że spodziewa się prawie 10 miliardów euro strat w wyniku ceł, którym podlega przy sprzedaży swoich modeli w Stanach Zjednoczonych, na swoje roczne wyniki. Prognoza zysku została również obniżona o 16%.
Wyniki największych producentów w pierwszej połowie roku podkreślają współzależność handlu międzynarodowego. Łączny zysk 13 największych producentów wyniósł 9,531 mld euro, co oznacza spadek o 79% w porównaniu z pierwszą połową 2024 roku.
Niektóre z nich, takie jak Renault, Nissan, Stellantis i Volvo, poniosły straty. Wynika to nie tylko z wpływu ceł, ale również z niższego popytu na rynkach UE i Chin, które są dwoma głównymi rynkami zbytu pojazdów.
Marki szukają więc możliwości ekspansji na inne rynki o większym potencjale wzrostu, takie jak Ameryka Południowa, Indie i Azja Południowo-Wschodnia.
ABC.es