Dlaczego Sheffield Wednesday tkwi w zawieszeniu przed przejęciem

Zwycięstwo po rzutach karnych nad regionalnym rywalem, młodzi gracze, którzy zdobywają uznanie, transfer w ostatnim dniu okna transferowego i pracownicy, którzy po raz pierwszy od miesięcy zapłacili na czas.
Na pierwszy rzut oka ostatnie dziesięć dni nie poszło Sheffield Wednesday aż tak źle.
Jednak w tle wciąż trwa kryzys finansowy klubu i zamieszanie związane z przejęciem, a kibice protestują i bojkotują klub, próbując uszczuplić dochody właściciela Dejphona Chansiriego.
BBC Sport analizuje obecną sytuację Wednesday i to, co uniemożliwia sfinalizowanie przejęcia.
Chansiri przyznał, że odrzucił dwie oferty klubu na początku tego lata. Twierdził, że jedna opiewała na 40 mln funtów, a druga na 30 mln funtów od grupy z siedzibą w USA.
Wówczas 57-latek w oświadczeniu powiedział: „Powtarzam, że jestem gotowy sprzedać, ale umowa musi być prawidłowa pod każdym względem”.
Szacuje się, że wycena klubu, jaką Chansiri wystawił Sowom, wynosi około 100 milionów funtów, czyli ponad dwa i pół raza więcej niż zapłacił, gdy kupił klub od poprzedniego właściciela Milana Mandaricia w 2015 roku. Czy ta kwota jest uczciwa?
Uwzględniając inflację, 37,5 mln funtów, z którymi Chansiri rozstał się dekadę temu, byłoby obecnie warte około 52 mln funtów, co nadal stanowi zaledwie połowę tego, czego, jak się wydaje, żąda teraz w zamian za oddanie kontroli.
„Większość klubów EFL jest sprzedawana za około dwa, dwa i pół raza więcej niż ich przychody” – mówi ekspert ds. finansów piłkarskich Kieran Maguire. „W przypadku Sheffield Wednesday daje to kwotę od około 40 do 50 milionów funtów”.
„Biorąc pod uwagę stan stadionu i fakt, że klub nie jest jego właścicielem, powinien znaleźć się na samym dole tej skali. Wycena na 100 milionów funtów wydaje się bezpodstawna i nie ma logicznego uzasadnienia”.
Za kadencji Chansiriego, Wednesday straciło prawie 200 milionów funtów. Początkowo wydawał ogromne sumy, dążąc do powrotu do Premier League po raz pierwszy od 2000 roku, i regularnie odrzucał znaczące oferty od konkurencyjnych klubów za poszukiwanych zawodników.
Jednak w ostatnich latach jego wydatki znacznie się zmniejszyły, a w ciągu najbliższych kilku lat Owls będą najprawdopodobniej grać w League One niż w Premier League.
Problemy finansowe klubu - w tym opóźnienia w płatnościach na rzecz HM Revenue & Customs, brak zapłaty opłat transferowych innym klubom oraz opóźnienia w wypłatach wynagrodzeń dla personelu i zawodników - są obecnie przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez English Football League (EFL).
Może to doprowadzić do znacznego odjęcia punktów i przyczynić się do spadku z Championship, co wydaje się nieuniknione, biorąc pod uwagę, że Wednesday ma znacznie mniejszy skład niż inne drużyny w lidze i nie może podpisać z zawodnikami stałych kontraktów z powodu embarga EFL.
Fakt, że Chansiri odrzuca oferty i oczekuje kwoty, która wydaje się nierealna, sprawił, że niektórzy uważają , że tak naprawdę wcale nie chce sprzedawać klubu .
„Myślę, że Chansiri jest trochę naiwny” – mówi Maguire. „Próba zrozumienia jego motywów, innych niż próba odzyskania jak największej części strat, jest nieco myląca”.
BBC wielokrotnie i bezskutecznie próbowało nawiązać kontakt z Chansirim i poprosić o wywiad, jednak ich prośby zostały odrzucone.
Chansiri pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin Tajlandii – jego ojciec Kraisorn założył Thai Union Group, firmę handlującą owocami morza, która zarabia miliardy funtów rocznie, wysyłając produkty na cały świat. Obecnie firmą zarządza starszy brat Dejphona, Thiraphong.
Właściciel Owls nie ma więc prawdziwego doświadczenia biznesowego jako osoba prywatna, ale wspierają go ogromne rodzinne zasoby finansowe.
„Chociaż Chansiri posiada znaczną liczbę udziałów w rodzinnym przedsiębiorstwie, wartość tych udziałów spadła w ciągu ostatnich kilku lat, podobnie jak jego majątek osobisty” – mówi Maguire.
„Czasami można być bogatym w aktywa, ale biednym w gotówkę. On z pewnością nie jest biedny według normalnych standardów, ale straty poniesione w Sheffield Wednesday i spadek wartości rodzinnego biznesu mocno go dotknęły”.
Kibice Wednesday próbują zmusić Chansiri do sprzedaży, ograniczając dochody klubu.
Na początku tego tygodnia zaledwie 7801 kibiców obejrzało ich zwycięstwo w rzutach karnych nad Leeds na Hillsborough. To o 20 099 mniej niż podczas ostatniego meczu u siebie z tymi samymi przeciwnikami w Championship w zeszłym sezonie.
Ponieważ kibice nawoływali do bojkotu meczu, klub obniżył cenę biletów do 15 funtów.
Nawet przy tej cenie, gdyby tym razem na stadionie pojawiła się ta sama liczba kibiców, klub zarobiłby o około 300 tys. funtów więcej z wpływów z biletów niż około 120 tys. funtów, które zyskałby przy znacznie mniejszej frekwencji.
„Zobowiązanie kibiców Wednesday do wspierania drużyny, a nie reżimu, ma na celu wywarcie dodatkowej presji na Chansiri” – mówi Maguire.
Nawet jeśli próby kibiców mające na celu zaszkodzenie dochodom klubu zwiększą presję na Chansiriego, wciąż potrzebny jest kupiec, który zaoferuje kwotę, która przekona go do zerwania więzi.
Wcześniej tego lata były właściciel Crystal Palace, John Textor – który nadal kontroluje Lyon w Ligue 1 i brazylijski klub Botafogo – potwierdził w środę swoje zainteresowanie przejęciem klubu, mówiąc: „To prawda, że szukam tradycyjnego angielskiego klubu do kupienia lub z którym mógłbym współpracować. Monitoruję sytuację”.
Nie jest pewne, czy Textor zdałby lub powinien zdać test właścicieli i dyrektorów EFL.
Jego przejęcie Palace zakończyło się w tym roku niechęcią i powszechną drwiną ze strony kibiców po tym, jak błędy w przepisach UEFA dotyczących własności wielu klubów doprowadziły do spadku drużyny Eagles z Ligi Europy do Conference League.
„Textor ma 180 milionów funtów w kieszeni po sprzedaży swoich udziałów w Crystal Palace” – mówi Maguire.
„To barwna postać, która z pewnością lubi być w centrum uwagi. Myślę, że niektórzy fani Wednesday z zadowoleniem przyjęliby każdego, biorąc pod uwagę obecne okoliczności”.
W lipcu EFL zaapelowała do Chansiriego o rozwiązanie sytuacji w taki czy inny sposób, stwierdzając: „Jesteśmy przekonani, że obecny właściciel musi albo zapewnić klubowi środki na wywiązanie się ze swoich zobowiązań, albo wywiązać się ze swojego zobowiązania do sprzedaży klubu dobrze finansowanemu podmiotowi za uczciwą cenę rynkową – kończąc w ten sposób obecną niepewność i impas”.
EFL może obciążać kluby i właścicieli klubów takimi sprawami, jak niezapłacone wynagrodzenia lub niewywiązywanie się z innych zobowiązań finansowych, co, jeśli zostanie udowodnione, zazwyczaj skutkuje karami finansowymi i/lub odjęciem punktów karnych, a w skrajnych przypadkach może zmusić właścicieli do zbycia swoich akcji.
Jednak status własności klubu Chansiri nie spełnił kryteriów przymusowej sprzedaży, a zarzuty wysunięte przez EFL przeciwko klubowi i spółce Chansiri wciąż znajdują się na etapie pisemnych wniosków, co oznacza, że na ostateczne wyniki trzeba będzie poczekać.
Również w lipcu podpisano ustawę o zarządzaniu piłką nożną, co oznacza, że trwa proces powoływania nowego, niezależnego organu nadzorującego piłkę nożną.
Organ regulacyjny będzie ostatecznie miał prawo cofnąć licencje właścicielom klubów piłkarskich, w efekcie zmuszając ich do opuszczenia klubu.
Ale zanim ten system wejdzie w życie, konieczne jest zatwierdzenie nominacji prezesa organu regulacyjnego Davida Kogana, powołanie zarządu i uchwalenie przepisów wykonawczych. Oznacza to, że pomysł, aby organ regulacyjny wymusił podjęcie uchwały w środę w najbliższej przyszłości, jest nierealny.
Rzecznik Departamentu Kultury, Mediów i Sportu w oświadczeniu dla BBC powiedział: „Jesteśmy świadomi potrzeby niezwłocznego powołania organu regulacyjnego”.
Bojkoty kibiców i protesty mogą nadal wywierać presję osobistą i finansową, lecz ponieważ EFL i organ regulacyjny nie mogą działać w obecnej sytuacji, prawo decydowania o przyszłości klubu pozostaje w rękach Chansiri.
Aby sprzedaż mogła zostać sfinalizowana, konieczne jest spełnienie jednego z trzech warunków:
Kupujący musi zgodzić się zapłacić zawyżoną cenę
Chansiri musi obniżyć swoją wycenę
Klub musi czekać miesiącami, aż organ regulacyjny będzie w stanie wymusić zmiany
Dopóki jedno z tych zdarzeń nie nastąpi, Sheffield Wednesday pozostaje w zawieszeniu, dryfując w kierunku odjęcia punktów i prawdopodobnego spadku z ligi, co tylko zwiększy stres odczuwany przez zawodników, personel i kibiców.
BBC