Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Kto najlepiej pasuje do roli partnera Maxa Verstappena w sezonie F1 2026?

Kto najlepiej pasuje do roli partnera Maxa Verstappena w sezonie F1 2026?

Red Bull musi zacząć zastanawiać się nad tym, kto zajmie miejsce obok Maxa Verstappena w F1 2026, ale kto jest faworytem w walce o drugie miejsce?

Max Verstappen potwierdził swoje zaangażowanie w Red Bull F1 2026, co oznacza, że ekipie z Milton Keynes pozostało już tylko jedno miejsce, o które trzeba się martwić w przyszłym roku. Nie wiadomo jednak, kto byłby najbardziej odpowiedni do jego objęcia.

Red Bull: Liam Lawson kontra Isack Hadjar kontra Yuki Tsunoda

Po tym, jak Laurent Mekies zastąpił Christiana Hornera na stanowisku szefa zespołu Red Bull, jedną z pierwszych ważnych decyzji, jaką będzie musiał podjąć w ciągu najbliższych kilku miesięcy, będzie wybór partnera zespołowego dla Verstappena.

To trudniejsze zadanie niż mogłoby się wydawać, ponieważ Red Bull ma problem ze znalezieniem kogoś, kto byłby w stanie dać z siebie wszystko w drugim samochodzie, czy to ze względu na wygodę za kierownicą nietypowego samochodu, poczucie swobody w środowisku czołowego zespołu, czy po prostu siłę psychiczną u boku pokoleniowego talentu, jakim jest niezmiennie konsekwentny i władczy Verstappen.

F1 2025 pokazało, że zespołowy kolega Verstappena z ostatnich lat, Sergio Perez, został w pewnym sensie usprawiedliwiony po ubiegłorocznych problemach z tempem i stabilnością. Na początku tego roku bolid RB21 znajdował się z tyłu w rękach debiutanta Liama Lawsona, a niewiele dalej z przodu w rękach znacznie bardziej doświadczonego Yukiego Tsunody.

To właśnie Tsunoda jest obecnie pod największą obserwacją, biorąc pod uwagę jego długi staż w stajni Racing Bulls/AlphaTauri od momentu przejścia do Formuły 1 w 2021 roku. Przez lata Tsunoda przechodził przez trudny okres, ale po nieudanym pierwszym roku, do końca 2024 roku, zbudował sobie reputację szybkiego, konsekwentnego i niezawodnego kierowcy.

Biorąc pod uwagę decyzję o przejściu do Red Bulla po pierwszych dwóch wyścigach w tym roku, biorąc pod uwagę skalę problemów Lawsona, Tsunoda jest chyba najlepszym przykładem tego, jak wielkim wyzwaniem dla kierowców jest przystosowanie się do drugiego miejsca w Red Bullu.

Na przykład, Tsunoda zajął piąte miejsce w kwalifikacjach do inauguracyjnego wyścigu sezonu w Australii, prowadząc Racing Bulls, następnie szóste w chińskim sprincie i dziewiąte w Grand Prix. Wsiadając do Red Bulla, można by pomyśleć, że jego wyniki poprawią się w samochodzie, który jest wyraźnie szybszy, ale zamiast tego, japoński kierowca awansował do Q3 tylko trzy razy w ciągu 12 weekendów i pięć razy odpadał z Q1.

Otwarcie mówił o swoich problemach z odnalezieniem pewności siebie w RB21, ale wszystko wskazuje na to, że powoli, ale systematycznie zmniejsza stratę do Verstappena, a Mekies podkreślił to po weekendzie na Węgrzech.

„Yuki zakwalifikował się, prawdopodobnie po raz pierwszy w swojej karierze, dwie dziesiąte sekundy za Maxem w pierwszym przejeździe Q1, a półtorej dziesiątej sekundy za Maxem w drugim przejeździe Q1, a Max nie bawił się na torze najlepiej” – powiedział.

„To naprawdę mocna próbka, być może jego najlepsza jak dotąd, a biorąc pod uwagę także pewne postępy w Spa, myślę, że on i jego zespół inżynierów wykonali nad nią naprawdę dobrą robotę”.

Tsunoda niczym nie różni się od Hadjara i Lawsona, ponieważ wszyscy trzej ściśle współpracowali z Mekiesem, ale Tsunoda mógłby skorzystać na awansie Mekiesa, ponieważ francuski inżynier mógłby lepiej zrozumieć, dlaczego ma on tyle problemów w porównaniu z Verstappenem, mając doświadczenie w nadzorowaniu go w Racing Bulls, a także mając w większym stopniu niż Horner wykształcenie inżynierskie.

„To pozytywne i pokazuje, że robię postępy. Zwłaszcza na krótkich dystansach widać wyraźnie, że nadrabiam straty do Maxa” – powiedział Tsunoda w niedzielę na Węgrzech.

„Więc po prostu będę robił to, co robię. Na papierze nie wygląda to dobrze, ale jednocześnie myślę, że to, co robię do tej pory, jest pozytywne”.

Podobnie jak większość kierowców na starcie, którzy wskoczyli do nowych samochodów, w porównaniu z kolegami z zespołu, którzy są bardziej zaznajomieni z specyfiką swoich maszyn, Tsunoda miał ogólne problemy, ale jego tendencja wzrostowa pojawia się w dobrym momencie, ponieważ ma jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby zaprezentować swój talent Mekiesowi w ciągu pozostałych 10 weekendów wyścigowych.

Pozycja Tsunody słabnie, ponieważ bardzo się męczył, a ponadto traci wsparcie ze strony Hondy, gdyż japoński producent rozstaje się z organizacją Red Bull i powraca jako oficjalny dostawca silników dla Aston Martin.

Honda jasno dała do zrozumienia, że Tsunoda musi w każdym razie stanąć na własnych nogach, jednak japoński kierowca nie będzie miał stałego partnera, co dodatkowo wzmacnia argument za jego zatrzymaniem.

O ile Tsunoda nie poprawi znacząco swoich wyników, najbardziej prawdopodobnym kandydatem do dołączenia do Red Bulla jest Isack Hadjar.

Francuski kierowca był jednym z objawień sezonu, pomimo niepewnego startu po wypadku na okrążeniu rozgrzewkowym w Australii. W tym roku zdobył już 22 punkty, zdobywając wiele punktów, i nie jest szczególnym zaskoczeniem, że awansował do Q3 – co udało mu się osiągnąć już ośmiokrotnie, będąc jednocześnie jedynym kierowcą spoza czołowej czwórki, który nie odpadł z Q1 w tym roku.

Hadjar wyróżnia się tym, że nawet gdy powinien być zadowolony, prawdziwy stopień jego surowości wobec siebie ujawnia się w jego ponurym nastroju, nawet gdy wyniki są dobre. Na przykład na Węgrzech otwarcie mówił o tym, że „rzadko” jest zadowolony z siebie, o czym świadczyła jego ewidentna frustracja z powodu porażki z Lawsonem w kwalifikacjach, dziewiąte miejsce kontra dziesiąte, mimo że po raz kolejny zakwalifikował się do Q3.

Więcej o Red Bullu w Formule 1

👉 11 degradacji kierowców F1 tak brutalnych, jak zamiana Liama Lawsona

👉 Red Bull RB17: hipersamochód wart 5 milionów funtów, na którym teraz skupi się wyłącznie Adrian Newey

Świadczy to o standardach, którym musi sprostać, a jego pragmatyczne podejście było widoczne, gdy w Budapeszcie rozmawiał z mediami, w tym z PlanetF1.com, o swoich nadziejach na przyszłość.

„Wiesz, jak szybko się tu dzieje. Jeszcze za wcześnie, żeby o tym myśleć” – powiedział.

„Nie obchodzi mnie to zbytnio, bo czuję się bardzo bezpiecznie i jestem szczęśliwy. Po prostu cieszę się, że mogę prowadzić bolid Formuły 1”.

Oceniając pierwszą połowę sezonu, w którym wielu uznawało go za debiutanta roku, powiedział: „Myślę, że moja surowa prędkość i talent zawsze były obecne. Nie nauczyłem się jeździć szybciej w ciągu ostatnich trzech sezonów. To nieprawda. Mój sezon F2 z HiTech był absolutnym koszmarem i miałem taki moment, w którym myślałem, że nigdy nie dotrę do F1, ale na szczęście miałem bardzo silne wsparcie ze strony Helmuta [Marko].

„On wciąż wierzył i dał mi drugą szansę, którą wykorzystałem. Poza siłą psychiczną, oczywiście, bo przecież w takich momentach nie można się poddawać, potrzeba silnych ludzi wokół, którzy we mnie wierzą. Miałem wokół siebie naprawdę dobrych ludzi, którzy we mnie wierzyli. I tak właśnie się podniosłem”.

Marko może być znany z surowości, ale nawet Austriak wydaje się mieć słabość do Hadjara.

„Jest rewelacyjny” – powiedział Marko o młodym francuskim kierowcy.

„Jeździ dobrze na wszystkich torach, niezależnie od tego, czy je zna, czy nie. Jego debiut w Formule 1 jak dotąd przerósł nasze oczekiwania. Z pewnością ma przed sobą świetlaną przyszłość”.

Biorąc pod uwagę, że Marko będzie prawdopodobnie miał decydujący wpływ na wybór partnera zespołowego Verstappena na przyszły rok, wzajemny szacunek między Hadjarem a dyrektorem Red Bulla będzie zapewne odgrywał dużą rolę w tym, co wydarzy się dalej – nie żeby Hadjar zbytnio się nad tym zastanawiał na razie.

„Kiedy jestem pod kontrolą i nie popełniam błędów, wtedy, tak, mogę myśleć” – powiedział, zapytany przez PlanetF1.com, czy zaczął myśleć o swojej przyszłości. Zapytany, czy myśli o spełnieniu marzeń Red Bulla, odpowiedział: „Marzę o zdobywaniu punktów!”.

Wygląda więc na to, że spośród obecnych kierowców Red Bulla w Formule 1, Liam Lawson ma najmniejsze szanse na powrót do głównego zespołu.

Dla początkującego kierowcy awans na stanowisko obok Verstappena był być może krokiem za dużym i za wczesnym. Zdawał się być przytłoczony ciężarem oczekiwań, a jednocześnie zmagał się z utrzymaniem tempa podczas Grand Prix Australii i Chin.

Jednak Nowozelandczyk nie wykluczył możliwości powrotu, gdyż odzyskał formę w Racing Bulls w samochodzie, do którego musiał się także przyzwyczaić po spędzeniu okresu przedsezonowego na testach RB21.

Zapytany przez PlanetF1.com, czy myśli o powrocie do głównego zespołu w drugiej połowie sezonu, Lawson odpowiedział: „Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o moją przyszłość, ten rok był tak pracowity, że tak naprawdę o tym nie myślę.

„Koncentruję się na dobrych wyścigach. Oczywiście, ostatnio mieliśmy kilka, ale trzy z nich to za mało na 12 wyścigów, a przynajmniej na ile ich było.

„Musimy więc robić tego więcej, a potem zobaczymy”.

Wskazując na kwalifikacje jako na słaby punkt, nad którym chciałby popracować przez resztę sezonu, powiedział: „To, co prawdopodobnie było trudnym początkiem, teraz się ustabilizowało i jesteśmy w lepszej sytuacji.

„Prędkość utrzymywała się przez większość roku i miło, że w końcu udało nam się osiągnąć kilka dobrych wyników. Ogólnie rzecz biorąc, musimy to robić częściej.

„Dwa lub trzy takie wyścigi w pierwszej połowie sezonu to za mało. W drugiej połowie roku staramy się to powtórzyć.

„W tej chwili, biorąc pod uwagę, jak blisko jesteśmy, to drobiazgi robią dużą różnicę. Staramy się wyciągnąć wszystko w każdy weekend”.

Lawson dobrze otrząsnął się po okresie kształtowania jego charakteru w karierze.

Ukończenie wyścigu na Węgrzech przed Verstappenem z pewnością będzie dla niego dużym wyzwaniem, gdy zapadnie decyzja. Być może dodatkowe doświadczenie – szczególnie zdobyte w trakcie zmagań z upokarzającą degradacją po osiągnięciu sukcesu, który powinien być wymarzonym – sprawi, że będzie idealnym kandydatem do współpracy z holenderskim kierowcą w przyszłym sezonie.

Oczywiście wszyscy trzej muszą martwić się o obecność wysoko ocenianego Arvida Lindblada, ale najbardziej prawdopodobną ścieżką rozwoju dla brytyjsko-szwedzkiego kierowcy będzie zatrudnienie debiutanta w zespole Racing Bulls, jeśli zostanie podjęta decyzja o rozstaniu się z którymś z nich.

Biorąc pod uwagę, że Marko jest wielkim fanem Lindblada, całkiem możliwe, że między Mekiesem a Marko pojawią się pewne rozbieżności co do tego, jaką drogę obrać.

Na tym wczesnym etapie jego kadencji trudno sobie wyobrazić, aby Mekies wygrał taką debatę, co oznacza, że całkiem prawdopodobne jest, że Francuz będzie musiał rozstać się z kierowcą, z którym już blisko współpracował – najbardziej prawdopodobną osobą jest w tym momencie Tsunoda, biorąc pod uwagę, że nie udowodnił jeszcze, że może przebić się w czołowym zespole.

Przeczytaj dalej: Ranking: Wszystkie ruchy kierowców F1 wykonane w sezonie F1 2025

planetf1.com

planetf1.com

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow