Recenzja BMW 323i E21: kwintesencja prawdziwego DNA BMW

Biorąc pod uwagę, że – jeśli się nad tym zastanowić – wędrował całą noc, nowy poranek wstaje z bardzo słoneczną aurą nad wzgórzami Kraichgau. Z pewnością będzie to dzień pełen radości. Tak, już to czujemy, ponieważ poranek zatrzymuje się na wschód na kilka godzin dłużej.
Ruszyliśmy więc po ten samochód, który BMW, po czterech latach produkcji, wciąż okrzyknęło „wyczekiwanym elementem przyszłości”. Dziś 323i reprezentuje o wiele więcej niż tylko retrospektywny fragment przeszłości, ponieważ świętujemy go jako „Stary Samochód w Teście”. Trochę dla nas również, ponieważ to nasz 50. Stary Samochód w Teście. Dziesięć lat temu stoimy w Lahr, Seufert, Rupp i Renz i nie możemy uwierzyć, że Mercedes przywozi nam 300 SL Gullwing, wyładowuje go z ciężarówki i mówi: „No dobra, teraz, po prostu zrób to” (co można przetłumaczyć jedynie nieprecyzyjnie jako „A teraz, panowie, weźcie porządną miarę!”).
Moglibyśmy twierdzić, że od początku wiedzieliśmy, że wszystko będzie idealnie. Ale, przyjaciele, znamy się zbyt dobrze, żeby to zrobić. Zamiast tego, my – Seufert, Rupp i Renz – znów stoimy razem, teraz w Hockenheim, i trudno nam uwierzyć w dwie rzeczy. Po pierwsze, że mieliśmy przyjemność testować razem stare samochody przez dziesięć lat. Po drugie, że BMW wysyła nam to wspaniałe 323i.
Cóż za wspaniały samochód na tę, własną i każdą inną okazję. Tak, gdybyśmy wszyscy, dawniej i dziś, zasiedli przy dużym stole konferencyjnym i musieli się zgodzić na samochód, który najbardziej ucieleśnia ducha auto-motor-und-sportlichkeit, byłoby to Porsche 911. Nie, żartuję, byłoby to BMW serii 3 – niezależnie od generacji i silnika: musi to być rzędowa szóstka.
Po dwóch latach produkcji, jesienią 1977 roku, E21 otrzymał swój pierwszy model – najpierw dwulitrowy z gaźnikiem Solex 4A1 z podwójnym rejestratorem, a wkrótce potem 2,3-litrowy z wtryskiem do kolektora ssącego Bosch K-Jetronic. Czy to oznacza, że 320 jest pierwszym sześciocylindrowym trzycylindrowcem? Och, jak miło, że pytasz, dzięki czemu możemy być sprytni: Nie, to był model 303 z 1932 roku, do którego Rudolf Schleicher i Karl Rech opracowali rzędowy sześciocylindrowy silnik o pojemności 1200 cm³ i mocy 30 KM, wywodzący się z silnika motocyklowego.
Ale wróćmy do lat 70., kiedy BMW dążyło już do większego prestiżu i większej liczby cylindrów w swojej Serii 3. Ponieważ istniejące silniki rzędowe z rozstawem cylindrów wynoszącym 100 mm nie mieściły się pod krótką maską, Alexander von Falkenhausen rozpoczął prace nad silnikami M20, które ukończył Karlheinz Lange. Lange później powiedział, że on zacząłby to inaczej, a von Falkenhausen być może skończyłby to inaczej. Rywalizacja między mężczyznami prawdopodobnie przyniosła korzyści zarówno jakości, jak i sukcesowi silników, których około 1,7 miliona wyprodukowano do 1992 roku. Zgodnie z filozofią Bayerische Motoren Werke, sześciocylindrowe silniki rzędowe to coś więcej niż silniki cieplne; są wyrazem wysublimowanej kultury jazdy. Nie, nie są mniejsze. Ale dlaczego miałyby być?
Nawet teraz, gdy rozgrzewa się na biegu jałowym w alei serwisowej, 323i nie jest przepełniony darmową energią i momentami pierwszego i drugiego rzędu, ale raczej pokusami, obietnicami i obietnicami: aksamitnym dudnieniem, spokojnym wkręcaniem się na wysokie obroty i zdyscyplinowaną eksplozją mocy. Bo przy masie 1116 kg, 143 KM to zaledwie 143 KM. Wystarczająco, by wywołać gwałtowne poruszenie, ale tak dobrana liczba, że każda z nich ma znaczenie.
Urządzenia pomiarowe zainstalowane na torze najpierw mierzą, czy prędkościomierz wskazuje prędkość wyższą niż prawidłowa, ale nigdy niższą niż odczuwalna prędkość, którą nagłośnienie potrafi wesprzeć intensywnymi obrotami dzięki krótkiemu przełożeniu czterobiegowej skrzyni biegów.
Następnie znajduje się na samym końcu zakrętu. Maska – delikatnie drżąca pod krótkimi dodawaniami gazu, którymi Otto rozpędza samochód, jakby sam się rozpędzał – wskazuje kierunek wyścigu. Otto mruży oczy i pyta: „Gotowy?”. „Otto, ja zawsze jestem gotowy…”. Tak, sprzęgło już trzasnęło, tylne koła zgrzytnęły na mgnienie oka, a potem 323i szarpie do przodu, jakby próbował dogonić własną przeszłość. I udaje mu się: osiem na 100 km/h – dokładnie o 0,9 sekundy szybciej niż podczas testów późną jesienią 1977 roku. Całą tę wspaniałą, szybszą prędkość zatrzymują z dużą siłą cztery hamulce tarczowe.
W końcu, jazda slalomem, prowadzenie jest częścią kultury jazdy kompaktowego BMW. W tym celu inżynierowie opracowali tylną oś z wahaczami półwleczonymi, sztywniejszym stabilizatorem poprzecznym i sztywniejszym zawieszeniem. Dokręcili również sprężyny i amortyzatory na przedniej osi. Przesunięty kąt pochylenia sworznia zwrotnicy, dzięki zastosowaniu przesuniętych kolumn, ma na celu zmniejszenie sił skrętu i zwiększenie stabilności bocznej. (Och, czyż takie szczegóły nie są idealnym sposobem na wywołanie zamieszania na urodzinach zrzędliwego teścia i zadanie mu następującego pytania? „Raimund, nie obchodziłoby mnie to, ale sąsiedzi szepczą, że w latach 70. byłeś zdecydowanym przeciwnikiem przesuniętego kąta pochylenia sworznia zwrotnicy. Czy to naprawdę prawda?”).
Rozbieg do slalomu, wykorzystujący pęd – zarówno prędkość, jak i tył, który wpada w nadsterowność, na tyle śmiało, by poprawić prowadzenie, podczas gdy przednie koła trzymają się toru wyznaczonego przez układ kierowniczy, który ma szorstką przyczepność, ale jest niezwykle precyzyjny. Dodajmy do tego lekkość, przejrzystość i rzeczywistą, a nie jedynie udawaną, kompaktowość Serii 3.
Wyznaczają standardy dla kolejnych sześciu generacji Serii 3, a także dla całej doskonałości, która definiuje BMW. Obejmuje to – i tu przechodzimy do wymiarów wnętrza – idealną ergonomię i dobrze zorganizowaną obsługę bez zbędnego rozwlekłości. Nigdy nie należy oczekiwać takich rzeczy od dostępnej przestrzeni, ale zawsze jest jej wystarczająco dużo.
Czas? Najwyższy czas na nas, bo właśnie rozpoczynamy test spalania, który może przynieść wysoki wynik. Ale jeszcze większa jest przyjemność z jazdy 323i, który od ponad 50 lat pozostaje nowoczesny. Wiosenny wiatr wpada przez boczne szyby, niosąc ze sobą chłód nadchodzącej nocy. 323i był w trasie cały dzień, zaciemniając niebo, gdy parkujemy. W miarę jak samochód się ochładza, jego rozgrzany silnik tyka jak odliczanie do ostatnich sekund tej 50. nocy.
auto-motor-und-sport