Verstappen maksymalizuje swoje nadzieje na zdobycie mistrzostwa po raz piąty z rzędu

Max Verstappen odniósł spektakularne zwycięstwo w Grand Prix Azerbejdżanu, zdobywając swój szósty tytuł Grand Prix na ulicznym torze w Baku.
Drugie z rzędu zwycięstwo Holendra przywołało najlepsze dni zespołu Red Bull, który wyraźnie dominował w kwalifikacjach i wyścigu pomimo trudnych warunków, jakie panowały przez cały weekend.
Jego czwarte zwycięstwo w sezonie pozwoliło mu zbliżyć się na 69 punktów do Piastriego, który pomimo wypadku na trzecim zakręcie zarówno w Q3, jak i na pierwszym okrążeniu Grand Prix, nadal prowadzi w klasyfikacji kierowców i traci 44 punkty do Norrisa, który zdołał zdobyć tylko 6 punktów i zbliżył się na 25 punktów do swojego kolegi z zespołu.
Max potwierdził, że pozostaje najlepszym kierowcą, z lekkomyślną zręcznością pokonując brak przyczepności spowodowany schłodzeniem asfaltu, który doprowadził innych do poważnych błędów zarówno w kwalifikacjach, jak i w trakcie wyścigu. Jego jakość czyni go nie do pokonania w prowadzeniu samochodu o konkurencyjnych możliwościach.
Czy Red Bull będzie mógł kontynuować dobrą passę za dwa weekendy? To prawdziwa niewiadoma, ponieważ kolejny wyścig odbędzie się na wymagającym torze Marina Bay w Singapurze, o długości 4,94 km i 19 zakrętach, który nie pozwala na osiągnięcie stałych prędkości maksymalnych osiąganych na Monzy i w Baku.
Układ powinien sprzyjać zespołowi McLaren, który w zeszłym roku wygrał i zajął trzecie miejsce odpowiednio z Norrisem i Piastrim, a Verstappen, niczym szynka w kanapce, zajmuje drugie miejsce. Jednak widoczna poprawa, jaką wykazał RB21 w rękach obecnego mistrza, nie pozwala nam zagwarantować, że samochody „papaya” ponownie będą dominować, jak miało to miejsce przed wyścigiem w Zadvoort.
Wyniki MCL 39 w Baku były katastrofalne, ale nie w Monzy, gdzie zajęli drugie i trzecie miejsce za Verstappenem. Muszą jednak powrócić do najlepszej formy, aby zdobyć mistrzostwo konstruktorów, które matematycznie już zapewnili sobie na siedem rund przed końcem sezonu.
Drugie i czwarte miejsce zajęte dziś przez Russella i Antonellego pozwoliło Mercedesowi objąć drugą pozycję w klasyfikacji konstruktorów, wyprzedzając Ferrari, które z Hamiltonem i Leclercem zapewniło sobie jedynie ósme i dziewiąte miejsce, wyprzedzając je o cztery punkty.
Trzecie miejsce Carlosa Sainza zasługuje na wyróżnienie. Urodzony w Madrycie Sainz powrócił do swoich najlepszych momentów jako sprinter, zajmując drugie miejsce w kwalifikacjach i stając na podium po raz pierwszy jako kierowca Williamsa. Osiągi FW47 uniemożliwiły mu rywalizację z W16 Russella o drugie miejsce, ale udało mu się wyprzedzić młodego Antonellego, co zapewniło mu tytuł Kierowcy Dnia.
Liam Lawson udowodnił swoją klasę za kierownicą Racing Bulla, zajmując piąte miejsce po tym, jak przez 21 okrążeń, aż do pit stopu, jechał na trzeciej pozycji. Ten wynik pozwolił mu wyprzedzić kolegę z zespołu, Hadjara, który uratował punkt, kończąc wyścig na dziesiątym miejscu.
Yuki Tsunoda musiał spisać się lepiej niż kiedykolwiek, po tym jak zagrożono mu wycofaniem wsparcia finansowego ze strony Hondy. Japoński kierowca pojechał solidny wyścig, zajmując szóste miejsce.
Siódme miejsce Norrisa odzwierciedlało słabą formę McLarena w ten weekend. Samochód po prostu nie miał odpowiedniego balansu, który pozwoliłby kierowcom na komfortową jazdę. Norris zbliżył się na 25 punktów do Piastriego w wyścigu o mistrzostwo kierowców.
Piastri popełnił dwa dziwne, ale rażące błędy, które doprowadziły do poważnych zderzeń z barierą Tekpro na trzecim zakręcie kwalifikacji i wyścigu. Uszkodzenia poniesione w kwalifikacjach zmusiły go do użycia innego podwozia w wyścigu i źle oszacował aktywację systemu zapobiegającego przeciągnięciu na starcie. Próbując odrobić straty, stracił panowanie nad samochodem na trzecim zakręcie, rozbijając się po raz drugi w ten weekend.
Takie błędy mogą okazać się decydujące w walce o tytuł mistrza świata kierowców, zarówno w walce, jaką toczy z kolegą z zespołu Norrisem, jak i w tej, którą Verstappen właśnie rozpętał dzięki swoim kolejnym znakomitym zwycięstwom.
Grand Prix Singapuru będzie miało dodatkowy element w ciągu dwóch weekendów. Nic nie jest przesądzone, wszystko może się zdarzyć. Samochody nie mają gwarancji, a zawodnicy popełniają błędy pod presją, w przeciwieństwie do uznanych kierowców, takich jak Verstappen, który dzięki 67 zwycięstwom stał się żywą legendą.
informador