Monstrualny triumf Maxa Verstappena w Monza


Na szczęście dla wszystkich, Formuła 1 dziś wciąż daje miejsce na kontrasty. Niektóre tak uderzające, jak ten, który zaprezentował Max Verstappen na torze Monza , gdzie pojawił się na ramionach kibiców, przejeżdżając dłonią po twarzach McLarenów i znieczulając ich , oddany jak zawsze Ferrari, które wciąż nie wystartowało. Rok po nazwaniu swojego Red Bulla „potworem” i przekroczeniu linii mety na szóstym miejscu, prawie 40 sekund za zwycięzcą, panujący mistrz zaliczył fantastyczny weekend, zdobywając pole position na wieki – najszybsze okrążenie w historii – i triumf, którego nie zapomni, trzeci jak dotąd w tym sezonie. W trakcie triumfalnego biegu jednomiejscowych bolidów papaya, które przybyły do Włoch z serią pięciu kolejnych zwycięstw, panujący mistrz wystąpił naprzód, by powiedzieć: „Oto jestem” i jasno dać do zrozumienia, że jeśli w mistrzostwach jest potwór, to może nim być tylko on.
Jadąc samochodem przebranym za pocisk, najlepszym możliwym strojem w Świątyni Prędkości, Verstappen nie okazywał litości Lando Norrisowi i Oscarowi Piastriemu, jedynym dwóm, którzy dodali trochę emocji do wyścigu, mimo że nigdy nie zbliżyli się do niego na odległość uderzenia. Drugie miejsce Brytyjczyka nieznacznie zmniejsza stratę na korzyść Australijczyka (trzeciego), który ma 31 punktów na dziewięć Grand Prix przed końcem sezonu, zanim dokończy Mistrzostwa Świata, które raczej nie będą miały innego koloru niż pomarańczowy. Fernando Alonso uszkodził zawieszenie swojego Astona Martina, gdy miał ósme miejsce w zasięgu ręki i nie miał innego wyjścia, jak się wycofać. Carlos Sainz tymczasem przekroczył linię mety jedenasty po zderzeniu z Oliverem Bearmanem.
McLaren ma przewagę na większości pozycji, ale na torze Monza sytuacja zespołu z Woking (Wielka Brytania) nie układała się najlepiej, ponieważ nie tylko uległ on ostrzejszemu prototypowi, ale wręcz omal nie strzelił sobie w stopę. W regulaminie zespołu istnieje niepisana zasada, która stanowi, że kierowca z przodu ma pierwszeństwo w zjeździe do garażu. Jednak
Istnieją szczególne sytuacje, które mogą zmienić tę zasadę, jak miało to miejsce w tę niedzielę. Aby zabezpieczyć się przed ewentualnym wyprzedzeniem Charlesa Leclerca w boksach, McLaren wymienił opony kierowcy z Melbourne wcześnie, ponieważ jechał on (45. okrążenie) za kolegą z zespołu. Natychmiast konieczna była obecność Norrisa (46. okrążenie). W najgorszym możliwym momencie mechanik odpowiedzialny za lewą przednią oponę dostał w łeb, co było drobnym wypadkiem, który mógłby wywołać ogromny chaos, gdyby nie ogromna różnica między McLarenem a resztą stawki. Wszyscy z wyjątkiem Verstappena, który pozwolił sobie nawet na komentowanie przez radio nieszczęść rywali podczas jazdy.
„Max, cóż mogę powiedzieć? Zrobiłeś wszystko perfekcyjnie: pokazałeś tempo i kontrolę” – pogratulował Laurent Meckies, menedżer zespołu, który zastąpił Christiana Hornera i świętował swoje pierwsze zwycięstwo zza ściany energetycznej. Zaledwie rok temu Max zajął szóste miejsce na tym samym torze, na którym w tę niedzielę wyprzedził o 20 sekund najlepszego bolidu na starcie. Świątynia nie została zbezczeszczona, ale zdobyta. Dla kibiców to była ponura niedziela. Dla McLarena był to sygnał ostrzegawczy, którego konsekwencje wciąż nie są znane.
Klasyfikacja GP
Ranking światowy
Czy chcesz dodać kolejnego użytkownika do swojej subskrypcji?
Jeśli będziesz kontynuować czytanie na tym urządzeniu, nie będzie można czytać na innym urządzeniu.
StrzałkaJeśli chcesz udostępnić swoje konto, przejdź na Premium, aby dodać kolejnego użytkownika. Każdy użytkownik zaloguje się przy użyciu własnego adresu e-mail, co pozwoli Ci spersonalizować korzystanie z EL PAÍS.
Czy masz subskrypcję biznesową? Kliknij tutaj , aby kupić więcej kont.
Jeśli nie wiesz, kto korzysta z Twojego konta, zalecamy zmianę hasła tutaj.
Jeśli zdecydujesz się nadal udostępniać swoje konto, ten komunikat będzie wyświetlany bezterminowo na Twoim urządzeniu i urządzeniu innej osoby korzystającej z Twojego konta, wpływając na komfort czytania. Warunki subskrypcji cyfrowej znajdziesz tutaj.

Po ukończeniu dziennikarstwa na Uniwersytecie Ramona Llulla, dołączył do sekcji sportowej dziennika EL PAÍS w 2005 roku, aby relacjonować Mistrzostwa Świata MotoGP, które osiągnęły szczyt popularności po pojawieniu się Daniego Pedrosy, a także inne dyscypliny sportów motorowych, takie jak Rajd Dakar. Od 2010 roku, kiedy Fernando Alonso podpisał kontrakt z Ferrari, kieruje Formułą 1.
EL PAÍS